KUSZTYCZEK Lisiura – Duduś

Zawsze chcieliśmy mieć w domu 2 corgi. Dlatego też decyzja o wzięciu drugiego psa była tylko kwestią czasu. Gdy dowiedzieliśmy się o planowanym kryciu Gruszki Milinem od razu poprosiliśmy Anie i Mirka o możliwość wzięcia szczeniaka. Niestety tym razem mieliśmy „pecha” – los za nas nie zdecydował i urodziły się aż 3 pieski. Musieliśmy dokonać wyboru. A wybór był bardzo trudny. Całe forum corgi wypowiadało się na podstawie zdjęć, którego powinniśmy wziąć. My jeździliśmy dwukrotnie i po parę godzin usiłowaliśmy podjąć jakąś decyzję. Nie będę opisywać tych męczarni ostatecznie jednak wybór padł na „Żorżyka” jak nazywała go po domowemu Ania.

Kolejny problem i rozterki związane były z nowym imieniem dla szczeniaka. Każda propozycja rzucona na forum spotykała się z głośnym protestem. W końcu jednak decyzja zapadła – to będzie DUDUŚ vel DUDI.

Duduś był zupełnie innym szczeniakiem niż Buranka. Spokojny, nawet trochę leniwy, zawsze gotowy by coś przekąsić. Błyskawicznie nauczył się czystości. Spacery traktował bardziej jak konieczność niż przyjemność. Byłem nawet trochę zaniepokojony czy uda się z niego wykrzesać trochę życia i jak ułożą się wzajemne stosunki ze zwariowaną Buranką. Od początku jedno było jasne – Duduś jest słodki. Można się było w nim bez pamięci zakochać.

 

Moje obawy rozwiały się bardzo szybko. Duduś nauczył się od Buranki cieszyć wszystkim co daje młodość. Zaczęły się wspólne szaleństwa, gonitwy, siłowania. Zaprzyjaźnił się ze wszystkimi psami w okolicy (oprócz tej „wstrętnej” huski, której nie lubi Buranka). Polubił wielogodzinne spacery nad zalewem, kopanie nor w poszukiwaniu kretów, tarzanie się w zdechłych kretach, karmienie dzików, wylegiwanie się łóżku. W sumie Duduś stał się normalnym, radosnym szczeniakiem. Jedno się tylko nie zmieniło – Duduś dalej jest słodki.

I jeszcze coś Duduś ma ogon. To dla nas nowość bo wszystkie nasze corgi ogonów nie miały.

Ale jaki to jest ogon – pięęękny!

Można go postawić pionowo,

Można łowić ryby:

Odróżniać się od Buranki: